* nadal oczami Lou *
Boże! Dlaczego ja pozwoliłem jej zamieszkać samej! No może nie do końca ja, ale przeze mnie. A jak coś jej się stało poważnego ?! Nie wybaczę sobie tego.
Siedziałem na korytarzu z twarzą w rękach. Byłem zmęczony. Od 3 godzin trwa operacja Sarah. Boże, boże, boże, proszę Cię! Niech nic jej nie będzie.
Siedzieli ze mną chłopacy. Każdy martwił się o nią. Ona była dla nich jak siostra. Co ja teraz zrobię? ... Po pierwsze, powiem jej, że chcę się z nią pogodzić, i by od następnego miesiąca zwolniła mieszkanie, i przeprowadziła się do nas. Jej pokój był już dawno urządzony.
- Louis Tomilson ? - z sali operacyjnej wyszedł mężczyzna o podeszłym wieku.
- Tak ?! - zerwałem się z miejsca jak oparzony. - Co z nią?
- Jest pan jej bratem tak ? - no jeżeli mamy takie samo nazwisko to chyba tak ! Po co on zadaje takie pytania !?
- Tak, czy może mi pan w końcu powiedzieć w jakim stanie jest moja siostra ?! - wykrzyczałem mu prosto w twarz, gdy podszedł do mnie Zayn i zaczął uspokajać.
- Oczywiście, ale musiałem o to spytać, gdyż nie mogę podawać informacji o stanie zdrowia pacjenta obcym. - Po co on mi tu gada jakieś pierdoły ! Ja chcę tylko wiedzieć co się stało z moją siostrą...
- Dobrze, przejdźmy do rzeczy! Powie pan w końcu czy nie ? - Za mną wstawił się Niall. Od początku widziałem, że przejął się Sarah najbardziej z chłopaków, pomijając mnie.
- Sarah, jest w bardzo ciężkim stanie. Ma złamaną nogę i skręcony nadgarstek. Na brzuchu ma rany po zbitym szkle. Ale jest coś bardziej poważnego. Pana siostra jak na razie jest w śpiączce. Leżała ona obok kosza na śmieci, jeżeli się nie mylę. Musiała uderzyć o niego głową. Nie sądzę, by śpiączka potrwała dłużej niż kilka tygodni. I tak miała dużo szczęścia. Najczęściej takie wypadki kończą się czymś gorszym...- tu lekarz ściszył głos tak, że nikt go nie usłyszał.
To co powiedział lekarz zamurowało nas wszystkich. Harry wstał z miejsca walnął puszką po coli w podłogę i ruszył na dwór. Zayn siedział nie ruchomo wpatrując się w podłogę i pewnie jeszcze raz analizując słowa doktora nie mogąc w nie uwierzy. Liam siedział tak samo jak mulat, a Niall stał tam ze mną i płakał. Płakał jak małe dziecko. Ja tak samo.
- Za kilka chwil będzie można odwiedzić pańską siostrę - mężczyzna zwrócił się do mnie i ruszył przed siebie.
Po tych słowach wtuliłem się w Niall'a staliśmy tam razem płacząc, dopóki puszysta, ciemnoskóra pielęgniarka podeszła do nas i powiedziała, że Sarah leży w sali nr. 27. Gdy to usłyszeliśmy zaczęliśmy biec. Szukaliśmy tej sali nie długo. Wpadliśmy do niej jak oparzeni.
* oczami Niall'a *
Leżała w białej piżamie, przykryta do połowy białą pościelą. Jej blond włosy opadały na ramiona. Wyglądała jak Anioł. Czy ja się przypadkiem w niej zak... - nie, Lou wyraźnie powiedział, że nie chcę, żeby któryś z nas był jej chłopakiem. Dziwne, ale w końcu brat, to brat, zawsze będzie się martwił o swoją młodszą siostrzyczkę. Ona była teraz taka piękna, i bezbronna. Co ja gadam o na jest cały czas taka piękna.
Chwilę później widziałem jak Lou siedzi u niej na łóżku i głaszcze ją po ręce i mówi do niej, że wszystko będzie dobrze. Gdy już przestał, wyszedł. Pewnie do doktora, zapytać go o coś, nie ważne. Liam i Zayn pojechali do domu, bo obydwoje byli zmęczeni i wiedzieli, że takie siedzenie nic nie pomoże naszej Sarah. Usiadłem koło niej i pocałowałem ją w rękę.
Siedziałem tam może z godzinę. Wpatrując się w jej anielską urodę. Słyszałem kiedyś, że niektóre osoby, które są w śpiączce słyszą to co się do nich mówi.
- Sarah, wiem, że może mnie nie słyszysz, a może jednak tak. Jeżeli jest jednak tak że może twoja podświadomość wyłapie kilka słów to bardzo będę zadowolony. Nie ważne co pomyśli sobie o tym twój brat. Nie ważne czy usłyszy i czy będzie wiedział. Chcę, żebyś ty wiedziała, że cię...
- Niall ? O jesteś tu, gdzie chłopacy.
"Czemu akurat w tym momencie?!"
- Zayn i Liam pojechali do domu bo są zmęczeni. A Harry ? Tego nie wiem.
- Aha, ok - powiedział jeszcze z łamiącym się głosem. - Zadzwonisz do menadżera i powiesz mu, że potrzebuję wolnego, nie wiem na ile, bo nie wiem kiedy się wybudz.. Sa... - końcówki słów mówił już cicho, wiedziałem, że zaraz wybuchnie płaczem. Podszedłem do niego i go przytuliłem.
- Będzie dobrze stary, będzie dobrze... - szepnąłem mu do ucha.
Wyszedłem na korytarz i zadzwoniłem tak jak prosił Lou. Opowiedziałem mu wszystko, on oczywiście zrozumiał.
Przy łóżku Sar spędziliśmy dobre 2 godziny, może więcej. Postanowiliśmy już pojechać do domu. Lou pocałował ją w czoło i powiedział : Będzie dobrze, zobaczysz! widziałem, że ma już zaszklone oczy. Gdy to powiedział wyszedł. Ja podszedłem do mojego Aniołka w bieli i pocałowałem ją w policzek. " Przyjdę do ciebie jutro ! " pomyślałem i poszedłem za Lou.
_____________________
hmm... piąty rozdział mam już napisany !
szkoda, że dostaje kometarze tylko od 1 osoby <Kaja dziękuje, chociaż tobie ^^> mam nadzieje, że ktoś go w ogóle czyta !
Kto przeczytał proszę o pozostawienie śladu w formie KOMENTARZA !!!!!
xx ciasteczkowy.potwór
to dodawaj szybciutko 5 :) najlepszy patent na więcej wejść to dawanie linków w komentarzach na zapytaj :) ja zaczynałam właśnie od tego, a potem samo poszło ;p a tak poza tym rozdział bardzo db, tylko smutny :( mam nadzieje, że S szybko wyjdzie z tej śpiączki i wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńdzięki naprawdę mi pomagasz :*
OdpowiedzUsuń