Łączna liczba wyświetleń

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 6

- A więc tak ... - zacząłem - na górze znajduje się pokój Sar. Nie jest zbyt pięknie urządzony. - powiedziałem.
- Więc ...? - zapytał Harry podnosząc swoje brwi do góry
- Więc urządzimy pokój Sar pod jej gust. Jeżeli mam z nami zamieszkać musi czuć się jak u siebie w domu ! - powiedział Zayn i uderzył Harry'ego w czoło.
- O nie stary ! Teraz przegiąłeś ! - chłopak rzucił się na mulata i zaczęło się ...


       Po kilku nastu minutach rozdzieliliśmy ich i wyszliśmy z domu.
- Zachowujecie się jak pięciolatki ! - prawił im dalej Liam
- No ale to on zaczął - powiedział Harry
- Jak dzieci... - powiedział znów Liam
- No ale ... - zaczął Zayn.
- Nie ma żadnego ale ! - przerwał mu Payn - Do samochodu !
Obydwoje ruszyli w stronę auta, a ja śmiałem się z nich, że aż nie mogłem złapać z tchu. Serio wyglądali jak dzieci!
     W samochodzie nadal trwała kłótnia. Dojechaliśmy do sklepu z farbami.
- Cześć chłopcy! W czymś wam pomóc. - Podbiegły do nas 2 młode <pewnie> studentki.
- Szukamy farb i tapet. Farba koloru beżowego, a tapeta fioletowa. Najlepiej w paski, nie duże takie o - pokazałem palcami rozmiar.
- Skąd wiesz jakie lubi kolory ? - spytał mnie Harry.
- No jak chcę jej urządzić pokój, to chyba muszę wiedzieć. - odpowiedziałem. Prawie nie wybuchłem ze śmiechu, Loczek dziś był taki nie ogarnięty haha. I jeszcze ta jego mina.
- Beż jaśniejszy czy ciemniejszy ? - usłyszałem głos dochodzący zza półki.
- Jaśniejszy - krzyknąłem.
- O tu masz farbę - brunetka wyszła zza półki.
- A tu tapetę! - Wychyliłem się i ujrzałem biegnącą do nas blondynkę, z tapetą w ręku.
- Dziękuje bardzo - uśmiechnąłem się do dziewczyn. - Gdzie są kasy?
- Chodźcie zaprowadzę was - powiedziała blondynka i ruszyła w nieznaną nam stronę. Ten sklep był serio duży.

    Po zakupach ruszyliśmy do sklepu z meblami. Tam zaczął się istny koszmar ...
Gdy tylko Harry i Zayn zobaczyli trampolinę na ogródku, na placu zabaw, <do kupienia oczywiście> nie zważając na to wbiegli na nią i zaczęli skakać !
- Zayn, Harry złaźcie z niej ! - powiedział stanowczo Payn
- Jak fajnie, chodźcie do nas ! - krzyknął Zayn nie słuchając Liama.
- Starczy tego ! No już do środka !
- Stary wyluzuj trochę. Ta sytuacja z Sarah bardzo ich zmęczyła. Nie ma ją teraz za grosz odrobinę przyjemności. Tylko siedzą w domu, jak nie w domu to w spożywczym. Zostawmy tu ich a my pójdźmy do sklepu wybrać meble. - powiedziałem uspokajając go trochę.
- Dobrze. Zayn będziemy w środku!

- Ok - krzyknął i poruszył porozumiewawczo głową.
 
     W sklepie poszło nam sprawnie. Wybraliśmy ciemne meble z srebrnymi klameczkami. Powinny być za niecały tydzień.

- Niall patrz co oni zrobili ! - krzyknął Payn. Pobiegłem w jego stronę. To co ujrzałem doprowadziło mnie do śmiechu.
- No co! Będziemy mieć trampolinę. Otwierajcie bagażnik !
      Wsadziliśmy karton do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu. Zaczęło padać.
     
- To co teraz ? Horror ? Komedia ? - zapytał Harry wskakując na kanapę.
- Teraz mój drogi trzeba pomalować pokój Sar. powiedziałem biorąc go za rękę i prowadząc po schodach na górę.
- Ok. Najpierw trzeba... - zaczął Liam, a później nikt go już nie słuchał, bo przynudzał.
     Zaczęliśmy od wyniesienia starych mebli. Później położyliśmy folię i gazety na podłogę, by nie zabrudzić jej farbą i klejem.
    Po godzince klejenia tapet były one położone. Nad miejscem gdzie miało stać łóżko, i na ścianie przeciwnej. Później zabraliśmy się za malowanie.
- Ej ochlapałeś mnie ! - krzyknął Zayn w stronę Harry'ego.
- Naprawdę? Przepraszam. - powiedział Loczek z ironią. Zaczął uciekać przed goniącym go mulatem.
Po chwili cały pokój był w brązowej farbie.
- Przestańcie ! - do pokoju wparował Lou.
Wszyscy ucichli.
- Słychać was z podwórka. Wasza przyjaciółka i siostra waszego przyjaciela leży w szpitalu, a wy się tu dobrze bawicie ?!  - wyszedł.
- Czekaj! - wybiegłem prędko za nim.
- Co ?! - rzucił szybko i chłodno.
- To był mój pomysł. Pomyślałem, że jak Sarah ma z nami zamieszkać, to musi się dobrze czuć. Więc urządzamy jej pokój. A to że Zayn i Harry są dziś nie ogarnięci i zachowują się jak dzieci to nie nasza wina. Najpierw zaczęli się bić, później kłócili się z Liam'em, kupili trampolinę, to teraz jeszcze chlapią się farbą !
- Co kupili ?!
- Trampolinę. Słuchaj ta śpiączka Sar jest dla nich bardzo przytłaczająca. Martwią się o nią tak jak my wszyscy, ale nie wiedzą co już ze sobą zrobić. Siedzą tylko w domu i oglądają po 100 razy te same filmy.
- Wiem, przesadziłem. Pójdę ich przeprosić. - ruszył w stronę pokoju. - A i świetny miałeś pomysł - uśmiechnął się lekko. Weszliśmy razem do pobojowiska. Całą fioletowa tapeta była ubrudzona beżowymi keksami. Szczerze? Wyglądało to wspaniale!

____________________
rozdział krótki i nudy... nie doczekałam się 3 komentarzy ! :(( i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Zastanawiam się czy nie usunąć bloga. Po co go pisać, jak i tak go nikt nie czyta.

ciasteczkowy.potwór 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 5 cz.2




* nadal oczmi Niall'a *


E-mail od Josha :
Cześć. Słońce chyba, źle postąpiłem, zostawiając cię, przecież to nie była twoja wina! Tylko Lou. Przyjmij moje przeprosiny. Przepraszam.                                                         Josh ! :*


Co ? Nie wiem o co chodzi, ale wiem, że on nie może do niej wrócić, nie może ! Postanowiłem zabrać laptopa do szpitala.Ale przecież Lou może być zły za to, że otworzyłem jej list... Trudno! 
Spakowałem czerwonego laptopa do torby i ruszyłem w stronę metra.
- Lou mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość.
- Dobra ?
- Mam laptopa Laury sam możesz znaleźć wszystkie inne potrzebne informacje.
- Zła ?
- Sam zobacz... - włączyłem laptopa i szybko wszedłem w skrzynkę odbiorczą Sarah - o to ... - pokazałem palcem na list od Josha.
- Co to ma być ?! Jak on po tym wszystkim śmie do niej pisać! Niall usuń to ! Ona nie może się o tym dowiedzieć ! - powiedział to tak szybko, i tak głośno, że aż mnie ciarki przeszły. Nigdy nie widziałem go w takiej furii.Tak jak poprosił mnie Lou usunąłem list od tego kolesia.
- Może do niej napisać drugi i trzeci raz... - powiedziałem spokojnie - a może powiesz mi o co chodzi z tym całym Joshem ?
- No dobrze ...Po godzinnej rozmowie dowiedziałem się już wszystkiego.
- Sprawdzę jej Fb. - powiedział Tomilson z iskierką nadziei.
- Nie wiem czy nie będzie zła...
- Trudno! I tak nadal jest zła, przecież się nie pogodziliśmy.


* Oczami Lou * 


Przejrzałem jej wiadomości, później posty znajomych, gdy ujrzałem wpis : * Josh Sambley jest w związku z użytkownikiem Alex Brown* a pod spodem umieścił zdjęcie z NIĄ z dnia 03.06! TO JEGO KUZYNKA! Znaczy się jego "kuzynka", kłamał, kłamał w żywe oczy ! Jak kiedyś go dorwę, to nie ręczę za siebie. Tak krzyczałem, że aż zleciały się pielęgniarki. Zrobiłem się czerwony jak buraki i usiadłem znów przy mojej siostrze. Kocham ją nad życie, co ja teraz zrobię?!
  Wziąłem numer do właściciela mieszkania Sarah.
- Dzień dobry, z tej strony Louis Tomilson.
- Dzień dobry, jest pan bratem Sarah ?
- Tak ja właśnie, w jej sprawie.
- A więc słucham.
- Ona...ona... jest w śpiączce. - oczy zrobiły mi się zaszklone. Niall wziął ode mnie telefon i kontynuował.
- Miała wypadek. Za kilka dni powinna się obudzić, ale chcemy mieć ją pod swoją opieką. Nie chcemy, żeby mieszkała sama. Czy można szybciej rozwiązać umowę? - Niall powiedział to na jednym tchu.
- ------ 
- Niall Horan. Jestem przyjacielem Louisa i Sarah. - najwyraźniej musiał go spytać o to kim jest.
- -----
- Naprawdę ?! Dziękujemy Panu! Do widzenia! - Niall był radosny pierwszy raz od wypadku Sar.
- Niech się domyśle ? Zgodził się ?- Powiedziałem podnosząc ciut kąciki moich ust.
- Tak! Tak! Wiesz co mam pomysł. Dobra będę leciał pa Lou ! - krzyknął i wybiegł.
* oczami Niall'a *   Co prawda mam już prezent na urodziny Sar, ale nie na przywitanie! Poproszę chłopaków by mi pomogli.
- Zayn, Liam, Harry! - wydarłem się wchodząc do domu.
- Coo? - powiedzieli razem nie przerywając swoich czynności. Liam robił obiad, Harry bawił się pluszowym misiem, a Zayn oglądał telewizję.
- Chcecie mi pomóc przygotować prezent na przywitanie dla Sar? A tak w ogóle to zapomniałem wam powiedzieć, że jednak ona zamieszka z nami. Wszyscy zerwali się z miejsc i zaczęli cieszyć się jak małe dzieci. Ona była dla nich jak siostra.
- Przyda się w tym domu trochę damskiej ręki... - powiedziałem sam do siebie, bo reszta i tak by nie usłyszała.
- Dobra jaki masz ten pomysł na przywitanie Sarah ? - zapytał Harry podnosząc swoje brwi do góry.
- A więc tak ...
________________________
Dziękuje za ponad 300 wejść, ale nadal się martwię komentarzami, nie dodam 6 rozdziału, póki nie dostane 3 komentarzy ! Na razie proszę tylko o 3 ! A więc do roboty komentujcie ! <3xx ciasteczkwy.potwór

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 5 cz. 1

* oczami Harry'ego *
# w tym samym czasie podczas gdy Horan został z Tomilsonem w szpitalu #


"Dlaczego ona, no dlaczego ! Boże a jak ona się nie obudzi ? Już nigdy jej nie powiem co do niej czuje. Tak lubię ją bardziej niż inne dziewczyny. Nie potrafię tego powiedzieć w prost". Poszedłem w "moje" miejsce. Była to stara ławka, nie daleko małego jeziorka. By się do niej dostać, trzeba było przejść przez las. Nikogo tam nigdy nie widziałem. Nikogo tam nigdy nie zaprowadziłem. Było to tylko i wyłącznie MOJE miejsce.      Sam sobie w prost muszę to powiedzieć .- Ko... - zawahałem się czy dokończyć. Muszę być pewien tego co mówię. - Koch... - nie potrafię, choć wiem, że to prawda. - Kocham Cię Saro ! Obudź się ! - Krzyknąć musiałem bardzo głośno, bo z drzew wyleciały ptaki. - Proszę... - to już powiedziałem ciszej, po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Szybko ją wytarłem "Muszę być silny. Dla Sar..." 


* oczami Niall'a *
# kilka dni później#


Dziś w nocy śnił mi się mój mały Aniołek, o imieniu Sarah. Była taka uśmiechnięta, radosna i pełna życia. Powiedziała mi, że ona wszystko słyszy co do niej mówimy.Mamy teraz tyle wolnego, że nie wiem w co ręce włożyć. Oczywiście pierwsze co to pojadę do mojej Śpiącej Królewny.- Chłopaki jadę do Sar, jest ktoś chętny ? - odpowiedziała mi głucha cisza. Wszedłem do kuchni, by coś zjeść, gdy ujrzałem kartkę, przyczepioną do lodówki kartkę. 
Pojechałem do Sar #Lou

Pojechałem do Alice # Zayn
Pojechaliśmy na zakupy, w końcu musimy coś jeść #Liam i Harry    "
Lou czemu mnie nie obudziłeś ?!" Nieważne "Która to już godzina?" 12 ! Ale długo spałem. Zrobiłem sobie górę kanapek. Ubrałem się i ruszyłem w stronę szpitala.       Gdy tak powoli sobie szedłem, usłyszałem dźwięk przypomnienia. Na wyświetlaczu pojawił się napis :* Urodzinki Sarah za 5 dni! * No tak jak mogłem zapomnieć. Prezent i tak już mam ! Pamiętacie, dzień, kiedy poszliśmy na London Eye, a później wstąpiliśmy do sklepu. Tam przemierzała beżową sukienkę, i czarne buty. Wtedy gdy poszła do łazienki, kupiłem te 2 rzeczy czekając na jej święto. Ale z czego się tu teraz cieszyć ? Nie wiadomo kiedy się obudzi, nie wiadomo czy w ogóle... ? Nie no znów się rozkleiłem, pojedyncza łza spłynęła po policzku. Szybko ją wytarłem.      "Piętro 1, pokój nr. 27, jeden biały Śpiący Aniołek."Przez szybę zobaczyłem, jak Lou rozmawia, nie inaczej mówi do niej. Czasem się uśmiecha. 
- Cześć. - zwróciłem się do Lou. - Co z nią ?
- Nic. Co ma być. Śpi - odpowiedziała obojętnie.
- Za kilka dni jej urodziny. 
- Wiem. Jak się obudzi, to to uczcimy. 
- Lou? Dzwoniłeś do ... mamy ? - zapytałem niepewnie.
- T...tak. Powiedziała, że nie może przyjechać, bo nie dostała urlopu w pracy. A tata jest w Australii na kilka dni. Załatwia jakieś sprawy z pracy ... Niall ?
- Tak ?- Mogę Cię o coś prosić ?
- Jasne !
- Pojedziesz do mieszkania Sar i w jej kalendarzu znajdziesz numer telefonu do właściciela mieszkania. Jak nie znajdziesz kalendarza, na komputerze, ma zapisany. W e-meilach od niejakiego Freda Bonrey'a. Hasło : sarr123. Login : sarah.tom.  Po 30 min jazy metrem dotarłem do jej domu. Powoli otworzyłem kluczem mieszkanie. Szukałem kalendarza, ale go nie znalazłem. Włączyłem laptopa. Zalogowałem się i ujrzałem 1 wiadomość od Josha. Nie przeczytaną. Wiedziałem, że to był jej były chłopak. Niestety otworzyłem go.   
______________
wiem, krótki sory...